Walka Marcin Najman vs. Jacek Murański zakończyła się skandalem. Były bokser postanowił zabrać głos w mediach społecznościowych, po tym jak został opatrzony w szpitalu. – Absolutną bzdurą jest to, że ja mam szczękę złamaną – przekonuje.
Walka Marcin Najman vs. Jacek Murański była głównym wydarzeniem czwartej gali federacji Clout MMA. Starcie budziło ogromne emocje wśród fanów freak fightów w Polsce.
Zgodnie z przewidywaniami walka zakończyła się dość szybko. Jednak okoliczności wzbudziły powszechny niesmak. Zawodnicy od początku ruszyli na siebie z całym impetem. Po jednym z ciosów Murańskiego, Najman padł na deski i złapał się za oko.
Sędzia nie dopatrzył się jednak – sugerowanego przez byłego boksera faulu – i kontynuował liczenie. W końcu zapadł werdykt – zwycięstwo „Murana” przez KO.
Zaraz po zakończeniu walki w oktagonie zawrzało. Emocje były tak wielkie, że nie udało się uspokoić żadnego z zawodników. W końcu przerwano transmisję.
Najman zarzuca oszustwo Murańskiemu
Okazało się, że były bokser udał się do szpitala. Na nagraniu zamieszczonym w mediach społecznościowych podtrzymał swoją wersję o niedozwolonym przewinieniu rywala. Jednocześnie dał do zrozumienia, że został sfaulowany i zarzucił Murańskiemu, że kłamie na jego temat.
– Jest mi bardzo przykro, że tak się stało. Natomiast nic się nie zmienia. Sz…a zawsze będzie sz…ą i to w ogóle nie ma związku z niczym. Chciałem iść na totalną wymianę, chciałem go zmieść, ale skończyło się uszkodzeniem oczodołu – oświadczył.
– To nie jest tak, że pojechałem karetką. On bzdury gada. Jak on mógł mi złamać szczękę, jak jedyny cios, który doszedł do mojej twarzy, to ten w oczodół. Ja sam przyjechałem po tym, jak wsadził mi kciuk w oczodół. Absolutnie nie było to intencjonalne, w ferworze walki pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło. Absolutną bzdurą jest to, że ja mam szczękę złamaną – podsumował.