Gen. Douglas Lute, doradca prezydentów Busha i Obamy, udzielił wywiadu dla Wirtualnej Polski. Wojskowy przyznał, że Joe Biden podjął rozmowy z Władimirem Putinem, gdy istniała groźna użycia przez tego drugiego broni jądrowej na Ukrainie.
Lute przyznaje, że w pierwszych tygodniach wojny istniało faktyczne zagrożenie, że Władimir Putin może zdecydować się na użycie broni jądrowej na Ukrainie. Chodziło o taktyczne ładunki. Wojskowy podkreśla, że chodziło wówczas o fakt, iż Rosjanie zostali mocno poturbowani przez broniących się Ukraińców.
Niepowodzenia Rosjan na froncie wzmogły obawy Amerykanów, że przyparty do muru Putin może zdecydować się sięgnąć po taktyczne ładunki jądrowej. Podjęto więc natychmiastową interwencję.
– Wiem też jednak, że w tym samym czasie Rosja dostała od USA bezpośredni komunikat w tej sprawie. Jasno wskazano w nim konsekwencje, jakie by poniosła, gdyby przekroczyła granicę nuklearną – powiedział Lute w rozmowie z Wirtualną Polską.
Putin dostał od USA jasny komunikat. Chodziło o użycie broni jądrowej
Lute nie chciał precyzować, o jakich konsekwencjach była mowa w rozmowie z Putinem. Uchylił jednak nieco rąbka tajemnicy. – Mogę powiedzieć tylko tyle – odstraszanie ma największą skuteczność w bezpośredniej komunikacji pomiędzy USA a Rosją. Nigdy nie zostało to upublicznione, ale możecie być pewni, że te konsekwencje zostały nakreślone bardzo precyzyjnie. Wierzymy, że są wystarczające, żeby utrzymać Kreml w ryzach i wybić mu z głowy użycie broni jądrowej – powiedział.
Amerykański wojskowy przyznał też, że swój sprzeciw wobec tego typu działań wyraził chiński przywódca Xi Jinping. On również dał Putinowi jasno do zrozumienia, co sądzi o takim pomyśle.
– Myślę, że istotne jest też to, iż prezydent Chin Xi Jinping także przekazał Putinowi, zarówno prywatnie, jak i publicznie, że Rosja straciłaby poparcie Chin, gdyby użyła tego rodzaju broni. Granica została więc wyraźnie wytyczona już na samym początku wojny – oświadczył. Więcej TUTAJ.