25 lat to szmat czasu. W roku 2040 to, co dziś jest standardem, będzie nazywane reliktem przeszłości. Wie o tym niemal każdy. Zatem jeśli ktoś zaciąga zobowiązania na ćwierć wieku to musi mieć świadomość, że w tym czasie wiele może się zmienić. Kredyty w obcej walucie nie powinny być tutaj żadnym wyjątkiem.
Kiedyś zasada była dość prosta: ryzykując dajesz sobie szansę na wygraną, ale musisz też liczyć się z ewentualnymi stratami. Teraz jest nieco inaczej. Jeśli ryzykujesz sam – zasady pozostają te same. Natomiast jeśli dajesz się zwieść mądrym głowom mówiącym, że „to się opłaca”, bądź też po prostu z pewnych przyczyn podejmujesz taką decyzję, jak większa grupa osób – prawdopodobnie możesz liczyć na dodatkową ochronę. Wiele wskazuje na to, że tak właśnie będzie w przypadku Polaków, którzy lata temu zaciągnęli kredyt we franku szwajcarskim i teraz są zagrożeni znacznie wyższymi ratami kredytu.
Mamy demokrację. Te 700 tysięcy polskich „frankowców” to, nawet po odrzuceniu niegłosujących, ogromny elektorat. Trwa rok wyborczy. Ilość osób zagrożonych mocnym frankiem jest na tyle wysoka, że warto o nią zagrać. Dlatego też politycy zaczynają walkę. PiS już zaczął. Partia Jarosława Kaczyńskiego proponuje, by Polacy mogli spłacać kredyty po takim kursie franka jaki obowiązywał jeszcze do środy.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
„Proponujemy, aby osoby zadłużone we frankach mogły wystąpić z oświadczeniem woli wobec banku, że ich kredyt będzie spłacany po kursie z 14 stycznia 2015 roku”
Można? Można. Tak po prawdzie dolar w ostatnich tygodniach umocnił się prawie o tyle w stosunku do złotego, co frank szwajcarski. Jednak tutaj problemów nie ma – temat mało chodliwy. Ale jeśli jest jakaś większa sprawa, to zawsze można poszukać poklasku. I tak właśnie PiS zrobił również wtedy, gdy kredyty we franku nie były tragedią, lecz jawiły się jako wymarzona okazja. Proszę spojrzeć:
Polityczna ingerencja w świat ekonomii jest szkodliwa. Była szkodliwa kiedy Bank Szwajcarii ustalał stały kurs franka do euro i będzie szkodliwa jeśli teraz podjęta zostanie decyzja o pomocy „frankowcom”. To jednak odmienne przypadki – w tym pierwszym szkodą była czwartkowa panika na rynkach (im później podjęto by taką decyzję, tym gorsze mogłyby być efekty) związana z odbiciem franka. Jednak w tym drugim wypadku szkodą będzie dalsze utrwalanie modelu totalnej beztroski, a przecież bez zasady odpowiedzialności nie może powstać silna gospodarka.
Źródło: Twitter
Fot: Commons Wikimedia