W niedzielny poranek mieszkańców Starej Wsi zmroziło. Wydawało im się, że ponownie słyszeli strzały. Prawda jest jednak zupełnie inna.
W Starej Wsi doszło do brutalnego morderstwa. Tadeusz Duda, zamieszkujący tę miejscowość mężczyzna, zastrzelił z długiej broni swojego zięcia oraz córkę. Chciał też zabić swoją 72-letnią teściową.
Nic dziwnego, że mieszkańcy miejscowości są przerażeni. W niedzielny poranek wielu z nich słyszało huk. W sieci natychmiast pojawiły się informacje, że to Tadeusz Duda wrócił na miejsce zbrodni i ostrzelał funkcjonariuszy policji.
Głos w tej sprawie zabrali przedstawiciele służb. Ci informują, że w sobotę k. godziny 22 w rejonie Starej Wsi faktycznie pojawił się mężczyzna podobny do podejrzanego. Oddał strzał w kierunku policji, a następnie oddalił się do lasu. Trwają jego poszukiwania.
W niedzielę rano słyszano kolejny huk, jednak tym razem nie był to podejrzany. Funkcjonariusze natychmiast zareagowali. Po sprawdzeniu okazało się jednak, że hałasy przypominające strzały to działanie jednego z mieszkańców, który odpalał petardy mające odstraszyć zwierzynę leśną. Policja apeluje jednocześnie, by powstrzymać się od wszelkich działań, które mogą dezorganizować prowadzone śledztwo.