Są nowe ustalenia ws. wypadku na moście Dębnickim w Krakowie. Dotychczas niewiadomą pozostawała prędkość samochodu. Prokuratura ustaliła wartości i przypomina, że w miejscu zdarzenia obowiązywało ograniczenie do 40 km/h.
Przypomnijmy, że w nocy z piątku na sobotę na skrzyżowaniu ulicy Zwierzynieckiej i Krasińskiego w Krakowie doszło do wypadku. W zdarzeniu zginęli czterej mężczyźni w wieku 20 do 24 lat: Patryk, Marcin, Aleksander i Michał.
Po tym, jak udostępniono nagranie ukazujące moment utraty kontroli nad pojazdem przez kierowcę, w mediach rozpoczęły się spekulacje na temat przyczyn zdarzenia. Wiadomo było, że samochód poruszał się bardzo szybko. Niektórzy internauci informowali, że być może licznik samochodu zatrzymał się na poziomie 160 km/h.
Takie spekulacje zdementowała jednak policja. - To jest nieprawda, jakiś fake news. Wskazówka prędkościomierza na pewno nie zatrzymała się na takim poziomie. Nie będziemy mówić o dokładnej wartości. Mogę dodać, że była niższa, ale to nie jest wyznacznik w ustaleniu prędkości samochodu w chwili wypadku – wytłumaczył dziennikarzom „Faktu” mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Policjant wyjaśnił, że miejsce, w którym zatrzymuje się wskazówka prędkościomierza nie jest miernikiem rzeczywistej prędkości w momencie wypadku. Co więcej, często zdarza się, że wskazówka zmienia swoje położenie – czy to z powodu impetu uderzenia, czy to ze względu na fakt dłuższego hamowania przed zderzeniem.
Wypadek na moście Dębnickim: Nowe ustalenia ws. prędkości
We wtorek pojawiły się informacje na temat prędkości od śledczych. Prokuratura informuje, że dopuszczalna prędkość na odcinku gdzie doszło do zdarzenia wynosiła 40 km/h, tymczasem auto „jechało co najmniej trzykrotnie szybciej„. Poinformował o tym prokurator Rafał Babiński z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Jednocześnie śledczy potwierdzili, że to Patryk P. – syn znanej celebrytki – prowadził samochód w chwili zdarzenia.