Morderstwo 5-latka w Poznaniu wstrząsnęło Polską. Do zbrodni doszło w biały dzień. Nie wiadomo, co zrobiłby morderca, gdyby nie reakcja pana Grzegorza z firmy Remondis. Na nagraniu widać, jak ruszył bez chwili wahania, by obezwładnić napastnika. – Policjantka z nim negocjowała, nie podchodziła do niego, bo on tam wymachiwał nożem – relacjonuje mężczyzna.
Tragedia, która wydarzyła się w Poznaniu, 18 października, mrozi krew w żyłach. Podczas wycieczki przedszkolaków z okazji Dnia Listonosza, na grupę małych dzieci napadł 71-letni mężczyzna. Napastnik dźgnął 5-letniego chłopca. Niestety dziecka nie udało się uratować…
Wiadomo, że morderca jest już w rękach policji. Do ujęcia 71-latka walnie przyczynił się Grzegorz Konopczyński, brygadzista w Remondis Sanitech Poznań. – Wszystko się wydarzyło przy ulicy Karwowskiego 5A przy bramie, sam chwilę wcześniej przy niej robiłem – relacjonuje, cytowany przez „Głos Wielkopolski”.
Pracownik ruszył na napastnika, który zabił 5-latka w Poznaniu
– Policjantka z nim negocjowała, nie podchodziła do niego, bo on tam wymachiwał nożem. Ja podbiegłem od tyłu i uderzyłem mu w łydki, następnie kolanem w żebra, on wtedy ten nóż wypuścił. Nie widziałem nawet wcześniej, że go miał. Potem ta policjantka go obezwładniła, jeden z moich kolegów też podbiegł i trzymał go za nogi – dodał.
Fragment zdarzenia został zarejestrowany przez kamery firmy. Widać na nich, jak pracownicy szybko ruszają w kierunku napastnika.
Nie żyje 5-letni chłopiec, którego dźgnął nożem mężczyzna na ulicy w Poznaniu. Funkcjonariusze nie mają informacji, by mężczyznę z chłopcem łączyły więzy rodzinne. Wiadomo jednak, że nie był młodym migrantem, tylko 71-letnim obywatelem Polski. pic.twitter.com/E1avYZbr3v
— Grzegorz Kot (@gfkot) October 18, 2023