Mieszkanka Warszawy podzieliła się swoją historią. Jej sąsiedzi regularnie grillują pod jej balkonem, a ona postanowiła zwrócić im uwagę. W odpowiedzi usłyszała skandaliczne słowa.
Onet.pl opisuje historię kobiety, która mieszka na warszawskim Ursynowie. W tej dzielnicy aż roi się od zielonych terenów, które sprzyjają rekreacji. Niektórzy jednak korzystają z nich w sposób, który utrudnia funkcjonowanie innym.
– K. grilluje na trawniku przed blokiem właściwie co tydzień, o ile tylko jest ciepło i nie pada. Dzieciom rozkłada namiot turystyczny, zaprasza znajomych, zamawia dodatkowe jedzenie i rozkoszuje się chwilą relaksu na składanym krzesełku. Problem w tym, że piknik urządza sobie pod oknami pozostałych mieszkańców – podaje Onet.pl opisując przy tym historię sąsiadki mężczyzny.
Sąsiadka przyznaje, że zapach grilla natychmiast wdziera się do jej mieszkania, a gdy temperatura na zewnątrz jest wysoka staje się nie do wytrzymania. Kobieta dodaje, że wśród sąsiadów są tez astmatycy, dla których smród spalenizny jest po prostu męką.
Grillowali pod jej balkonem. Zwróciła uwagę i usłyszała skandaliczne słowa
Pewnego razu kobieta nie wytrzymała i postanowiła zwrócić mężczyźnie uwagę. Niestety, skończyło się to dla niej w bardzo niemiły sposób. Jej rozmówca odpowiedział jej używając przy tym skandalicznych słów.
Kobieta usłyszała że gdyby była „młodszą kobietą”, to K. „potraktowałby ją odpowiednio”, a jak nie lubi grilla, to powinna „się wynieść z Warszawy”. Mężczyzna nie zaproponował również, że przeniesie się z grillem w inne miejsce, by nie nękać pozostałych mieszkańców.
Kobieta udała się więc do administracji spółdzielni, która potwierdziła, że mężczyzna nie może grillować pod oknami innych ludzi. Pani Ewa, bo tak nazywa się bohaterka historii, usłyszała, że gdyby sytuacja się powtarzała powinna dzwonić na policję lub straż miejską.