Aleksandr Łukaszenka pojawił się w jednostce wojskowej stacjonującej przy granicy Białorusi i Litwy. Mówił o przygranicznych prowokacjach i o tym, że pogranicznicy i żołnierze nie powinni wahać się przed użyciem broni.
Oficjalnie Łukaszenka przeprowadzał inspekcję batalionu czołgowego i prowadził działania „sprawdzające gotowość bojową jednostek wojskowych”. Wspomniał również o prowokacjach na granicy. „Każda powinna zostać zatrzymana środkami militarnymi” – podkreślił.
„Powiem publicznie. Nikt nie będzie się z nikim patyczkować. Każde naruszenie granicy winno spotkać się z reakcją, strzelać, by zabić” – mówił zdecydowanie Łukaszenka. „Rozumieją tylko siłę” – dodawał białoruski przywódca.
Łukaszenka odniósł się również do manewrów NATO w Polsce i na Litwie. „Oni naprawdę myślą, że my i Rosjanie ukrywamy plany ataku na nich? Dlaczego mieliby kopać przeciwczołgowe rowy? Przecież my nie zamierzamy tam iść” – twierdził.
„Jak zaatakują z rejonu Podbrodzia, to czy to jest rejon odpowiedzialności tego batalionu? (…) Czy będziemy w stanie stawić im czoła tutaj ze strategicznego punktu widzenia?” – pytał Łukaszenka. Białorusie media informowały, że pytał również o miejsca stacjonowania amerykańskiego wojska na Litwie.
Przeczytaj również:
- Amerykański generał wskazał termin, kiedy Rosja może zaatakować NATO
- „Opcja atomowa” ws. ambasadora Rosji w Polsce. „Krok ostateczny”
- Były szef wywiadu Estonii: „Polska popełniła błąd”
Źr. Interia