Setki policjantów w okolicy Starej Wsi pod Limanową (woj. śląskie) szuka Tadeusza Dudy. Mężczyzna, który zabił członków swojej rodziny pojawił się w sobotę w swojej wsi. Dlaczego policjanci nie strzelali? „Fakt” rzuca nowe światło na kontrowersyjne działania funkcjonariuszy.
Przypomnijmy, że do makabrycznej zbrodni doszło 27 czerwca. W Starej Wsi 56-letni Tadeusz Duda zastrzelił swoją córkę i zięcia. Kobieta miała na rękach dziecko. Mężczyzna postrzelił również swoją teściową. Zaraz po zbrodni wsiadł do auta i uciekł.
Od tego momentu ruszyła ogromna obława policyjna, która – niestety – nadal nie przyniosła spodziewanego skutku. Co więcej, 56-latek pojawił się w miejscu zbrodni w sobotę. Jednak nawet wtedy nie udało się go złapać.
Zabójca spod Limanowej zbiegł w sobotę policjantom. Dlaczego nie strzelali?
– Policjanci zobaczyli mężczyznę posturą przypominającego poszukiwanego i ruszyli w jego stronę, a wówczas on oddał strzał – relacjonuje asp. Sztab. Jolanta Batko, policjantka z Limanowej. – To było w pobliżu zabudowań. Tutaj byli ludzie i to ich bezpieczeństwo było dla nas najważniejsze, dlatego policjanci nie odpowiedzieli strzałami – wyjaśnia.
W obławie policyjnej z każdym dniem uczestniczy coraz więcej funkcjonariuszy. Jednak Duda nadal potrafi skutecznie ukryć się – prawdopodobnie – w okolicznych lasach. – Mamy również policjantów w okolicy, są zorganizowane punkty kontrolne, drogówka kontroluje samochody, sprawdzając, czy nie ma w którymś z nich poszukiwanego mężczyzny – podkreśliła.
Więcej o kulisach zbrodni można znaleźć w materiale Kanału ZERO: