Sekretarz generalny Sojuszu, Mark Rutte, podkreślił, że członkowie NATO mają prawo do zdecydowanej odpowiedzi, jeśli rosyjskie maszyny naruszą ich przestrzeń powietrzną.
W wywiadzie dla Fox News zaznaczył, że sojusznicy są przygotowani zarówno do eskortowania intruzów, jak i — w razie konieczności — do ich zestrzelenia.
Rutte odniósł się także do wcześniejszych wypowiedzi byłego prezydenta USA, który postulował ostrzejszą reakcję wobec rosyjskich samolotów. – Jeśli to konieczne. Całkowicie zgadzam się z prezydentem Trumpem, jeśli to konieczne — stwierdził szef NATO. Dodał, że decyzje będą podejmowane adekwatnie do zagrożeń i w taki sposób, by maksymalnie chronić terytorium państw członkowskich.
Ambasador Rosji we Francji, Aleksiej Mieszkow, ostrzegł, że zestrzelenie rosyjskiego samolotu przez NATO byłoby de facto aktem wojny. Krytykował też Zachód za „częste naruszenia rosyjskiej przestrzeni powietrznej”, twierdząc, że takie działania pozostają bez konsekwencji dla państw Sojuszu.
W opiniach rosyjskich dyplomatów pojawia się porównanie do 2015 r., gdy Turcja (członek NATO) zestrzeliła rosyjski Su-24 — wówczas Moskwa odpowiedziała ograniczonymi krokami politycznymi. Teraz Moskwa zdaje się sugerować, że reakcja będzie ostrzejsza, jeśli dojdzie do eskalacji.