Tomasz Komenda nie żyje. Odbył się już także pogrzeb, który miał świecki charakter. Dlaczego niesłusznie skazany mężczyzna nie uwierzył w Boga?
Przy okazji informacji o pogrzebie Tomasza Komendy uwagę zwracała jedna rzecz. Informowano, że uroczystości poprowadzi nie ksiądz, jak to ma miejsce w przypadku pogrzebów w wierze katolickiej, a mistrz ceremonii. Oznaczało to, że pogrzeb będzie miał charakter świecki.
O swojej wierze, a w zasadzie braku wiary, Tomasz Komenda wypowiadał się publicznie. – Nie jestem wierzący, niestety – mówił w programie TVN „Superwizjer”. Komenda przyznał, że kryzysu wiary doświadczył w Zakładzie Karnym w Strzelinie, gdzie był bity przez współwięźniów i odsiadywał wyrok na czyn, którego nigdy nie zrobił.
Mężczyzna przyznawał, że zwracał się wówczas do Boga z prośbami. Jego zdaniem nigdy nie otrzymał na nie odpowiedzi. – Jak dostałem wyrok, to rozmawiałem z tym tam na górze, mówiłem, że to nie ja. Ale nic nie zrobił – mówił Tomasz Komenda.
Co ciekawe, Komenda, choć wierzący nie był, szanował postać Jana Pawła II. – Leżąc na łóżku, miałem zdjęcie Jana Pawła II, zacząłem się do niego modlić – opowiadał Komenda w rozmowie z „Superwizjerem” i dodawał, że otrzymał odpowiedź od papieża. – To jest cud, że papież mnie wysłuchał. Powiedział, że wyjdę na wolność. Jednym słowem: wysłuchał mnie papież. Obiecałem sobie, że pojadę do Rzymu, na cmentarz papieża i podziękuję mu osobiście – opowiadał zmarły niedawno Komenda.